Voidfall od wydawnictwa PORTAL GAMES to potężna gra. W dosłownym znaczeniu tego słowa. Jest to jedna z największych, najcięższych i NAJDŁUŻSZYCH gier w mojej kolekcji. Przytłoczyła mnie swoim rozmiarem i kilkoma innymi drobiazgami, ale o tym poniżej. 

Kiedy otworzyłam pudełko, krew odpłynęła mi z twarzy z jednej przyczyny. Instrukcja, a raczej książka, instrukcja i instrukcja do instrukcji. Na wstępie zaznaczę, że Voidfall to gra oparta na scenariuszach i można rozgrywać ją w trzech trybach – kooperacji, rywalizacji oraz solo. Przyznam się, że rozegraliśmy tylko tryb rywalizacji, ponieważ ta gra ma jeden minus – okropnie długo się w nią gra.

Jako że mamy ograniczone możliwości czasowe, nie będzie to tytuł, po który będziemy często sięgać, ale sprawił nam ogrom satysfakcji i roztopił mózgi. Przynajmniej mój, bo mąż miał najlepszy czas podczas grania w tę grę. Dlaczego? PLANOWANIE. On jest mistrzem planowania, wszystko musi być logicznie ułożone, nie może być żadnej pomyłki, a ja w międzyczasie kiedy on planował swój ruch, zdążyłam posprzątać cały dom, zrobić obiad i mieć krótką drzemkę. Oczywiście żartuję, ale ta gra jest skrojona pod mojego męża. Ja osobiście nie lubię tak długiego planowania, ale cudownie jest próbować nowych rzeczy. 

Co mnie jeszcze w tej grze przeraziło? IKONOGRAFIKA. Ikonki, wszędzie ikonki, śniły mi się po nocach. Na szczęście są doskonale opisane, a jak jednak czegoś nie rozumiemy, to możemy sięgnąć po inną książeczkę z dokładniejszymi opisami i wszystko jest jasne. Na szczęście całość jest dość intuicyjna i stworzona perfekcyjnie, dlatego zrozumienie przyszło szybciej niż później. 

Gra Voidfall to nie jest gra dla początkujących osób. Już samo jej rozłożenie i przygotowanie zajmuje OGROM czasu, a rozgrywka drugie tyle, później złożenie tego wszystkiego też trochę zabiera. My mamy wersję z kartonowymi żetonami, ale słyszałam o tej rozszerzonej, gdzie dodatkowo trzeba sobie składać stateczki. Współczuję! :D Voidfall nie należy także do najprostszych, a gramy oczywiście na punkty, gdzie tę punktację budujemy sobie sami. 

Istnieje także scenariusz wprowadzający, który pozwoli poznać wszystkie aspekty gry, poprowadzi za rączkę krok po kroku. Bardzo to doceniam. 

W Voidfall podoba mi się bardzo duży wybór ras, bo jest ich aż 14, a każda jest inna i unikalna. Musimy stworzyć swoją frakcję od podstaw, ulepszać technologię i z rozsądkiem zagrywać karty. Losowość jest tutaj praktycznie zerowa, a cała gra rozgrywana jest w trzech cyklach. Scenariuszy jest mnóstwo, a regrywalność ogromna. 

Jeśli nie boicie się potężnych gier, macie mnóstwo wolnego czasu, ogrom miejsca do rozłożenia Voidfalla, a tematyka jest przez Was ubóstwiana, nie macie się czego bać, ta gra jest dla Was stworzona. Jeśli lubicie krótkie i szybkie rozgrywki, polecam sięgnąć po coś lżejszego niż ten kombajn. Cieszę się, że miałam przyjemność zapoznać się z tym tytułem i nie ukrywam, że było to dla nas bardzo duże wyzwanie, pierwsze takie! Czy zachęciło nas to do próbowania w przyszłości podobnych gier? I tak i nie. 

Była to niesamowicie intelektualna uczta, ale czas rozgrywki jest tutaj dla nas dużym minusem, szczególnie że i tak mamy go mało. Co nie zmienia faktu, że od czasu do czasu z pewnością będziemy wyciągać tę grę na stół.

Zdjęcia nie przedstawiają żadnej realnej rozgrywki. Widzicie na nich ogrom komponentów, znajdujących się w pudełku, a to i tak nie jest wszystko.

WSPÓŁPRACA BARTEROWA. Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Portal Games.

Write A Comment