Dzisiaj przychodzę do Was z książką dla dziewczyn, która nastawia pozytywnie do przeżywania okresu. “Poradnik pozytywnego przeżywania okresu. Wszystko o miesiączce” to bardzo praktyczna pozycja, w której znajdziecie niezbędne informacje na temat menstruacji i nie tylko.
Książka jest kolorowa, bardzo przyjemna dla oka, czytelna i obrazowa. Odpowie na mnóstwo pytań, dostarczy szczere i przydatne porady, a na końcu znajdziecie słowniczek oraz indeks, dzięki którym poruszanie się po tej pozycji nie sprawi Wam żadnej trudności.
“Wszystko o miesiączce” stara nastroić pozytywnie choć wiadomo, że nie wszystko jest malowane w jasnych barwach i cięższe rozdziały również znajdziecie w środku. W tej książce nie ma nudy, nie ma suchych faktów, których czytanie sprawi, że zaśniecie. Jest napisana naprawdę fajnie, lekko i przyjemnie, a wstawki w postaci “Moja historia” bardzo ją urozmaicają i pokazują przykłady wzięte z życia.
Poradnik przeprowadzi Was przez podstawy, obrazowo przedstawi wnętrze ciała, skupi się także na okresie w praktyce i okresopozytywności. Przykłady zaczerpnięte są z życia codziennego, książka podpowie także jak radzić sobie w szkole, jak w ogóle rozmawiać o miesiączce i wróci do przeszłości wspominając, jak wstydliwy był to kiedyś temat. Obecnie nadal jest to poniekąd temat “tabu”, choć zdecydowanie nie można tego porównywać do ubiegłych lat. Jest lepiej, ale jeszcze nie idealnie.
Dobrze że powstają takie książki, które nie straszną, a wręcz zachęcają do głębszego zapoznania się z tematem. Świetna pozycja dla dorastających dziewczyn.
Współpraca barterowa z wydawnictwem Nasza Księgarnia. Autorką książki jest Chella Quint. Ilustracje stworzyła Giovana Medeiros.
Jeśli książka Was zainteresowała, zachęcam do zerknięcia na CENEO.
Na nasz stół trafiły niedawno “Podwodne miasta”, które są grą typu euro. Jedna rozgrywka powinna zająć około 80 minut, a nam zeszło dwa razy tyle, co świadczy tylko o tym, jak mało mamy do czynienia z takimi grami, ale też i o tym, że “Podwodne miasta” to wymagający przeciwnik. Z pewnością zostanie jednym z ulubieńców i na stałe wpisze się w nasz planszowy repertuar. Dzięki temu nabierzemy większej wprawy i po kilkuset rozgrywkach, z pewnością dotrzemy do tego „40 minut na gracza” ;)
„Podwodne miasta” od wydawnictwa Portal Games to gra skierowana dla osób od 14 roku życia i dla 1 do 4 graczy. Jedna rozgrywka powinna zająć od 40 do 160 minut w zależności od ilości zawodników.
Zasady wydadzą się Wam banalne chwilę po tym, kiedy tylko je zrozumiecie i się z nimi zapoznacie. Nie ma tutaj głębszej filozofii, zagrywacie karty, zdobywacie surowce i budujecie swoje podwodne miasto. Gry typu euro charakteryzują się niewielką interakcją pomiędzy graczami, tutaj nie uświadczycie jej wcale. Choć ja kocham gry, w których można wbijać sobie nóż w plecy, tak tutaj skupiam się na rozbudowie mojego miasta i zasobach. Są one bardzo ważne, nie tylko dają punkty na koniec gry, ale przede wszystkim możemy za nie kupować budynki, tunele czy ulepszenia. Uwielbiam zbieractwo, więc takie planszówki są dla mnie idealne.
Nie będę tłumaczyć Wam zasad, bo są one cudownie opisane w instrukcji, nie ma sensu jej przepisywać. Skupię się na grze ogólnie, aby każdy mógł zadecydować, czy to planszówka dla niego. Gra wymaga dużej powierzchni, aby rozłożyć planszę i wszystkie komponenty oraz planszetki gracza. Rozgrywka jest długa, niezwykle przyjemna, satysfakcjonująca i naprawdę trzeba przy niej myśleć! Losowość występuje przy dobieraniu kart, a wszystkimi pozostałymi ruchami dysponujemy sami. Nasza decyzyjność jest tutaj kluczowa, a czasem pochopne posunięcia mogą zniweczyć cały majestatyczny plan. Można wybrać wiele dróg rozwoju, gra jest mocno regrywalna i daje mnóstwo możliwości. Bardzo przypadła nam do gustu, zdecydowanie brakował takiej planszówki w naszej domowej kolekcji.
Wizualnie także jestem na tak, nie mam do niej żadnych zastrzeżeń. Bardzo podobają mi się kopuły/miasta oraz budynki., są kolorowe i błyszczące. Czego chcieć więcej? Jedynie plansze gracza mogłyby być ciut grubsze, ale z drugiej strony leżą w jednym miejscu przez całą grę, raczej nic im się nie stanie przy odpowiednim użytkowaniu. Wszak nikt rzucać nimi nie zamierza, chyba że ktoś tutaj nie potrafi przegrywać, wtedy nie odpowiadam za trwałość materiału. Ponadto w środku znajdziecie mnóstwo komponentów! Od kopuł po kolorowe budynki, karty i masę żetonów. Uwielbiam zbieractwo, a „Podwodne miasta” mocno przypadły nam do gustu. Moim zdaniem jest świetna na dwóch zawodników, gra się doskonale, a niebawem przetestujemy ją także w większym gronie, choć czuję, że może być zdecydowanie ciężej ze względu na ograniczoną liczbę ruchów w danej turze.
Grę do recenzji otrzymałam dzięki współpracy barterowej z wydawnictwem Portal Games. Serdecznie dziękuję!
“Babel” pióra Rebecci F. Kuang to książka wyjątkowa, poruszająca tak wiele ważnych tematów, obok których nie można i nie powinno się przejść obojętnie. Choć dotyczy dawnych czasów, mam wrażenie, że mimo wszystko świat utknął gdzieś pomiędzy.
Rasizm jest czymś dla mnie osobiście niepojętym i nigdy go nie zrozumiem, ponieważ nie ma on dla mnie jakiegokolwiek sensu i racji bytu. W książce jest tak klarowny, że aż boli. Nie dotyczy to tylko koloru skóry, czy pochodzenia, ale też płci. Kobiety uznawano za gorsze i niegodne, a zniesienie niewolnictwa nie każdemu było w smak. To tylko ułamek góry lodowej tematów, jakie autorka porusza w swojej najnowszej książce “Babel”.
Tomiszcze jest naprawdę potężne i przepięknie wydane. Pokochałam tę książkę już od pierwszych stron i dałam się ponieść cudownej opowieści o nauce, tłumaczeniach, językach i magii, która w wyjątkowy sposób pojawia się w książce. Nośnikiem jest srebro, a kluczem słowa, którymi nie każdy potrafi władać dogłębnie. Aby poznać jakiś język na każdej płaszczyźnie, trzeba w nim także śnić i nie chodzi tutaj tylko o język ojczysty, naturalnie.
Dzieci o wyjątkowych zdolnościach były wyrwane ze swojego życia, aby móc kształcić się pod okiem wymagających profesorów łaciny, greki i szlifować najważniejsze umiejętności. Studia na Oxfordzie to prestiż o jakim mogli marzyć tylko nieliczny, a Robin do nich należał. Choć jego dzieciństwo nie należało do najszczęśliwszych, wydawałoby się, że los jaki został mu podarowany to dar. I tak właśnie było, dopóki Robin nie zaczął myśleć samodzielnie.
“Babel” to fascynująca książka, to powiew świeżości i bardzo interesujące przedstawienie magii. Jednak co przeraża mnie w tej książce najbardziej to to, że wiele rzeczy można przenieść w nasze czasy i poczuć jedynie gorycz i rozczarowanie tym, że postęp się gdzieś zatrzymał i poszedł w złym kierunku. “Babel” daje do myślenia i wymaga skupienia podczas czytania.
Bardzo lubimy proste i szybkie gry dla dzieci o jasnych i przejrzystych zasadach. Taką grą jest właśnie „Hotel pod pajęcza siecią” od wydawnictwa Muduko, która zachwyciła na ilustracjami, szybką rozgrywką oraz subtelną, choć upierdliwą negatywną interakcją. W grach skierowanych dla młodszych graczy jakakolwiek rywalizacja może być dla dzieci problemem, jednak w przypadku tej karcianki, mojej prawie 7 latce zupełnie to nie przeszkadza.
Gra przeznaczona jest dla 2 do 4 graczy oraz dla dzieci od 5 roku życia. Jedna rozgrywka powinna zająć orientacyjnie około 15 minut.
WYKONANIE
Jak wszystkie gry Muduko, które posiadamy w kolekcji, Hotel pod pajęczą siecią nie odstaje jakością wykonania od innych. W niewielkim pudełku znajdziemy kolorowe karty, cztery plansze z hotelami oraz instrukcje. Hotele wykonano z grubej tektury, karty natomiast są standardowe. W środku nie znajdziemy już więcej elementów więc jak widzicie, jest to gra kompaktowa. Ilustracje są cudowne, uwielbiam wszystkie! Moje serce skradł jednak czarny bohater, jakim jest pająk.
ROZGRYWKA
Hotel pod pajęczą siecią to bardzo przyjemna i lekka karcianka, w której naszym zadaniem jest jak najszybsze zakwaterowanie sześcionożnych gości. Jednak będziemy musieli uważać na niepożądanych lokatorów i wystrzegać się uroczego pająka oraz łakomego karalucha. Aby zwabić niektórych gości, będziemy mogli użyć do tego słodkiego miodu, ale jak wspominałam wcześniej, pewien głodny jegomość tylko na niego czyha, aby nam go po prostu zjeść. Karta z karaluchem zgarnia cały nasz miód dla siebie i będziemy musieli odrzucić wszystkie miody.
Złośliwy pająk z przyjemnością wystraszy zakwaterowanych, pojedynczych gości z hotelów konkurencji. Jednak nie zrobi zamieszania wśród pary tych samych owadów. Oni będą odpoczywać w najlepsze i nie straszne im żadne pajęczaki.
Naszym głównym zadaniem jest zakwaterowanie trzech par owadów wskazanych na planszach hoteli. Nic prostszego, ale musimy liczyć na szczęście, miodek i dobre karty.
PODSUMOWANIE
Hotel pod pajęczą siecią od wydawnictwa Muduko to jedna z przyjemniejszych i bardzo lekki gier w jakie ostatnio graliśmy. Dobrze działa na dwie osoby i na trzy. Rodzinne granie jest zabawne pomimo lekkiej negatywnej integracji, którą nie wszystkie dzieci lubią. Oczywiście można ją pominąć i wykluczyć z gry karalucha i pająka, jednak ja nie jestem zwolenniczką takich rozwiązań, ale wiem, że niektórzy tak grają i nikomu to nie przeszkadza. Dlatego jeśli pozbędziemy się tych kart z talii, rozgrywka będzie jeszcze szybsza choć nudna. Zgadzam się z wiekiem na pudełku i nie polecam gry dla młodszych dzieci, właśnie ze względu tego dreszczyku emocji, który sprawdza się u nas. Zawsze gramy według zasad, jeśli jakaś gra jeszcze nie „pyka”, po prostu dajemy jej czas.
Dzięki temu, że w Hotel gra się naprawdę szybko, jesteśmy w stanie rozegrać kilka gier pod rząd z uśmiechem i przyjemnością. Takich właśnie gier szukamy do grania z naszą córką. Nie należy do cierpliwych osób, a karcianki to coś, co lubi najbardziej. Gra zawiera niewiele elementów, nad którymi trzeba się skupić, a kolorowe i przyjemne dla oka ilustracje, zachęcają do gry.
W Sagradę, od wydawnictwa Foxgames, chciałam zagrać od bardzo, bardzo dawna. Jednak jakimś trafem nie nadarzyła się ku temu okazja, aż do niedawna. Dzięki uprzejmości wydawnictwa miałam ogromną przyjemność zapoznać się nie tylko z grą podstawową, ale także z najnowszym dodatkiem jakim jest „Chwała”.
Zasady gry zrozumieliśmy bardzo szybko posiłkując się filmikiem obejrzanym na YT i posiłkując się instrukcją w miejscach, w których nie wszystko było dla nas jasne i zrozumiałe. Na szczęście papierowe zasady są przedstawione w jasny i klarowny sposób, dlatego szybko zabraliśmy się za rozgrywkę bez dodatku. Dopiero po kilku partiach w podstawową wersję, dołączyliśmy do gry „Chwałę” i po sprawnym przeczytaniu instrukcji, szare kostki dołączyły do zabawy.
WYKONANIE
Zacznę od tego, że gra jest świetnie wykonana począwszy już od samego pudełka, które jest twarde i solidne. Nie ma w nim także miejsca na powietrze, a wszystkie elementy mają swoje miejsce. Dodatek „Chwała” mieści się w niewielkim pudełeczku, którego zawartość spokojnie pomieści się w podstawie. Kolorowe kostki są cudowne i bardzo kolorowe, kocham je! Uwielbiam tak barwne gry cieszące oko. Kartonowe witraże do układania kostek również wykonano z grubej tektury, a ich ornamenty to barwna uczta. Sagrada to pięknie wydana gra, w której każdy element jest starannie wykonany.
Kostki będziemy trzymać w specjalnym, czarnym woreczku, a tor rund oraz punktacja otrzymały specjalną planszetkę. Znaczniki uznania także cieszą, każdy ozdobny element w grze dodaje jej +10 do atrakcyjności, przynajmniej dla mnie. Bo jestem sroką.
ROZGRYWKA
Naszym zadaniem jest stworzenie jak najpiękniejszego witrażu za pomocą kolorowych kostek. Jednak zadanie wcale do najłatwiejszych nie należy, ponieważ ogranicza nas szereg zasad. Kostki w tym samym kolorze nie mogą stykać się bokami podobnie jak kostki o tych samych wartościach. Pierwsza kostka musi być ułożona przy krawędzi lub w narożniku, a kolejne dokładane kostki muszą w jakiś sposób się ze sobą stykać. Czasem bywa tak, że coś nam kompletnie nie pasuje, ale zawsze mamy wybór i dodatkowe karty, za które możemy poświęcić nasze znaczniki uznania. Wsuwane karty wzorów witraży także mają swoje ograniczenia jak kolor pola lub wartość kostki. Nic tutaj nie jest łatwe, a dodatkowo musimy spełnić cele indywidualne i grupowe jeśli chcemy zwyciężyć.
Gra wymaga logicznego myślenia, planowania, strategii i trochę szczęścia. Wszak nie zawsze kości będą po naszej stronie, a losowość jest tutaj spora. Na ratunek przybywają karty narzędzi, a dodatek „Chwała” wprowadza kilka urozmaiceń, ale też utrudnień. Szare kostki dodają różnorodności i wymagają jeszcze większego kombinowania.
Dodam tylko, że „Chwała” to trzeci z mniejszych dodatków. Nie miałam okazji grać w dwa poprzednie, ale jestem bardzo ciekawa jaką różnorodność wprowadzają do gry.
Gra przeznaczona jest dla 1-4 graczy oraz dla osób od 13 roku życia. Jedna rozgrywka powinna zająć orientacyjnie od 30 do 45 minut.
PODSUMOWANIE
Gra Sagrada wraz z dodatkiem „Chwała” od wydawnictwa Foxgames to prawdziwa przyjemność. Po pierwsze jest naprawdę piękna. Jestem zakochana w jej kolorach i wykonaniu! Barwy są cudowne, intensywne i po prostu ładne. Nie mogę się na nią napatrzeć i aż chce się w nią grać, do tego świetnie prezentuje się na regale. Rozgrywka jest wymagająca, ale nie długa, ogranicza nas ilość rund. Jest to dobre rozwiązanie szczególnie dla osób, którzy nie mają wiele czasu na godzinne rozgrywki. Tutaj jedną grę spokojnie można zamknąć w 30 minutach. Jest to luksus, szczególnie po całym dniu pracy bądź opieki nad dziećmi. Dodatkowym atutem jest to, że Sagrada posiada tryb jednoosobowy o specjalnych zasadach. Ja zdecydowanie wolę rywalizacje, nie sięgam raczej po takie rozwiązania w tego typu grach, w których mogę zdobywać punkty i wygrywać, o przegranej nie ma naturalnie mowy.
Choć wspominałam, że rozgrywka jest wymagająca to jednocześnie bardzo przyjemna i satysfakcjonująca. Nie jesteśmy w stanie zaplanować każdego swojego ruchy ze względu na losowość i życzliwość kostek, ale musimy mieć na uwadze ułożenie naszego witrażu oraz celów. Każdy szczegół jest tutaj ważny, a pomyłka bądź pominięcie ruchu mogą kosztować nas drogocenne punkty.
Sagrada to tytuł, który z pewnością będzie u nas gościł często głównie dlatego, że gra jest szybka, zasady nie są skomplikowane, a walory estetyczne tej gry to jest ogromny plus.
Cześć! Dzisiaj mam dla Was coś innego, mianowicie grę przeznaczoną dla nieco starszych graczy bo od 13 roku życia i jest nią oczywiście „Epic. Pojedynek” od wydawnictwa IUVI GAMES. Jest to gra dla dwóch osób, czyli idealna dla nas (dorosłych) na późne wieczory i szybkie partyjki. Jednak my dopiero uczymy się tej gry i chociaż jesteśmy już po kilkunastu pojedynkach, nadal każdy z nas chce wygrać i nasze ruchy są często spowolnione ;D Liczny jednak na to, że praktyka czyni mistrza, a mistrzem zostanę właśnie ja! :D
Gra przeznaczona jest dla dwóch osób i dla graczy od 13 roku życia. Jedna rozgrywka powinna zająć około 20 minut.
ZAWARTOŚĆ PUDEŁKA I WYKONANIE
W środku znajdziecie oczywiście karty, ponieważ Epic to gra karciana, żetony złota (dwustronne), żeton tury, przewodnik (szybki start), znaczniki życia, karty pomocy oraz naturalnie instrukcję. Wszystkie elementy są starannie wykonane, a karty najlepiej trzymać w koszulkach, żeby posłużyły nam na mnóstwo fascynujących rozgrywek. Grafiki są piękne i niezwykle kolorowe, uwielbiam taki styl!
O CO W GRZE CHODZI?
„Pierwsza wojna bogów roztrzaskała wszechświat na kawałki…”, ale kiedy w końcu doszli do porozumienia, połączyli siły, a dzięki temu mogli odbudować to co zniszczyli. Wojny mogli prowadzić dalej, ale jako swoich narzędzi mogli używać potężnych czempionów i niszczycielskich wydarzeń tylko w świecie śmiertelników.
Karty podzielone są na 4 stosy, z których do wyboru mamy cztery przynależności: dobry, dziki, zły i światły, oznaczone odpowiednimi symbolami. Każdy z graczy wybiera po dwa stosy i tworzy z nich talię. Otrzymuje także po jednym dwustronnym żetonie złota i to w zasadzie tyle. Można zacząć grę! Nie będę rozpisywać się w szczegółach, ponieważ wszystko pięknie jest opisane w instrukcji.
OGROMNYM jak dla mnie plusem jest dodany „Przewodnik – szybki start”, który w prosty i przystępny sposób pokazuje jak poruszać się po grze, prowadząc nas za rękę. Przyznam szczerze, że sprawdziło się to u nas doskonale, po pierwszej rozegranej próbnej partyjce, mieliśmy już pojęcie jak grać i radzić sobie samemu. Oczywiście korzystaliśmy z pomocy instrukcji czy przewodnika, aby rozwiać drobne wątpliwości, ale uważam, że taki papierowy tutorial to doskonałe rozwiązanie zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych graczy, którzy pierwszy raz stykają się z daną pozycją.
W grze chodzi naturalnie o to, aby pokonać przeciwnika i doprowadzić do tego, aby na jego znaczniku życia widniało piękne ZERO. Wtedy naturalnie wygrywa druga osoba. Można wygrać także wtedy, jeśli dany gracz ma dobrać kartę z talii, ale jest ona pusta. Jest to niezwykle rzadki przypadek, ale nie niemożliwy. Nam się jeszcze nie przytrafiło ;D
PODSUMOWANIE
Gra „Epic. Pojedynek” to idealna gra dla dwóch graczy, którzy uwielbiają negatywną interakcje i wbijanie sobie noża w plecy. Polecam także parą, jako „grę rozwodową”, jest to nasz ulubiony typ rozgrywki. Kiedy myślę, że moja obrona jest nie do przejścia, wtedy dostaję w twarz kartą wydarzenia, rujnującą cały mój wspaniały i nikczemny plan. Wtedy mam ochotę rzucić swoimi kartami w przeciwnika, ale że jesteśmy dorosłymi i poważnymi osobami grającymi w planszówki, oczywiście potrafimy nad sobą panować. Także nerwy na bok i gramy dalej! Udało mi się wygrać wiele pojedynków, jednak najbardziej pamiętam te epicko przegrane, czasem szybko, czasem bronię się do ostatniej licznikowej kropli krwi. Gra jest dla mnie wymagająca i bardzo mnie to cieszy, ponieważ trzeba dokładnie przemyśleć każdy swój ruch. Źle zagrana karta może oznaczać porażkę. Bolesną porażkę, a czasem ciężko to znieść :D
„Epic. Pojedynek” bardzo nam się spodobał, świetnie sprawdza się nam podczas wieczornego odpoczynku na „szybką” rozgrywkę. W naszym przypadku nie możemy nazwać rozgrywanych partii szybkimi, ponieważ nadal uczymy się gry, a nie jest to takie łatwe! Praktyka czyni mistrza, a ja bardzo lubię wygrywać w gry planszowe, dlatego starannie planuję swoje ruchy wiodące mnie do zwycięstwa. Albo sromotnej przegranej. Bywa i tak :D
Z pewnością wielu z Was zastanawia się nad podobieństwem do Hero Realms czy Star Realms. Chociaż gry wyglądają bardzo podobnie, muszę przyznać, że EPIC jest (przynajmniej dla mnie) o wiele bardziej wymagającą i trudniejszą grą. Każdy ruch musi być przemyślany, jest dużo podchwytliwych kart doprowadzających mnie do pasji. Dlatego właśnie lubię „Epic”, za tę odmienność i różność. Z pewnością stanie się jedną z naszych ulubionych gier, ponieważ najczęściej gramy właśnie w szybkie gry przeznaczone dla dwóch graczy.
Lubicie gry przestrzenne? Ja zawsze uważałam, że nie jestem dobra w te klocki, ale kiedy przyszły pewne KLOCKI, to nieco zmieniłam zdanie. Chociaż wydaje mi się, że to zależy od tego z kim się gra. Z moim mężem gra mi się w tę grę super łatwo, ale z kimś innym już miałam okazję polegnąć. Jesteście ciekawi gry RECTO VERSO? Zapraszam!
Gra przeznaczona jest dla 2-6 graczy i dla dzieci od 8 roku życia. Jedna rozgrywka powinna zająć orientacyjnie 30 minut.
ZAWARTOŚĆ PUDEŁKA I WYKONANIE
Bardzo lubię gry, w których do grania wykorzystujemy pudełko. Dzięki temu wszystko jest w jednym miejscu i nic się nie marnuje. Recto Verso jest zgrabne, ładne i porządnie wykonane. Drewniane klocki mają piękne kolory, są dobrze zrobione, nigdzie nie odchodzi farba i są dokładnie pomalowane. Łatwo się je układa ponieważ są dosyć duże i przyjemnie się nimi gra. Karty są standardowej grubości, podobnie jak dwustronna plansza do grania, którą wykładamy na górę pudełka. Kolorowe żetony wykonano z grubszego kartonu, nie martwiłabym się o jakiekolwiek zniszczenie.
RECTOVERSOprezentuje się fantastycznie nie tylko dzięki drewnianym elementom, ale także porządnemu wykonaniu i pięknym kolorom, które od razu przyciągają wzrok. Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Wszystko co kolorowe i cukierkowe, ja jestem kupiona!
JAK GRAĆ?
W RECTOVERSOmożecie grać zarówno w wariant dwuosobowy jak i wieloosobowy, z tym że gra dla dwóch zawodników to wersja kooperacyjna. Tutaj celem jest przejście przez siedem etapów, a na każdy z nich macie tylko dwie minuty.
Aby zacząć grę, najpierw wybieramy kartę z talii. Do dyspozycji mamy poziom łatwiejszy oraz trudniejszy z jednym klockiem (czerwonym) więcej. Wkładamy ją we właściwe miejsce i zaczynamy układanie. Razem z naszym partnerem musimy ułożyć swoje wzory, które ostatecznie są jedną całością. Podczas rozgrywki możecie i nawet musicie się ze sobą komunikować, ale nie możecie podglądać jaką konstrukcję ma Wasz partner. Po przejściu wszystkich etapów, podliczcie punkty (punktacja znajduje się na boku pudełka i zależna jest od czasu, w jakim wykonaliście budowlę) i sprawdźcie tabelę zwycięstwa, czy zostaliście Królami Konstruowania.
W wariancie wieloosobowym potrzebne będą żetony, które ustalą z kim w danej rundzie będziecie budować. Jeżeli oboje polegniecie, nikt nie dostanie punktów. Osoba, która akurat nie bierze udziału w grze, ustawia stoper. Gdy pierwszy budujący uważa, że skończył budowlę mówi „Recto!”, a druga osoba „Verso!”. Zwycięstwa punktowane są odpowiednimi żetonami, a na koniec gry podliczane są wszystkie punkty. Gracz, który zgarną ich najwięcej, wygrywa!
PODSUMOWANIE
Gra RECTOVERSO od wydawnictwa Egmont, to fantastyczna gra przestrzenna, która rozrusza Wasze szare komórki. Jest wymagająca, ale przy odpowiedniej komunikacji i zgraniu, poradzicie sobie z nią bez problemów. Ja grałam z kilkoma różnymi osobami i przyznam szczerze, że najlepiej idzie mi z mężem. Pewnie dlatego, że on posiada wyobraźnie przestrzenną i prościej mu z porozumiewaniem się ze mną i szybkim układaniem swoich klocków. W razie czego korekta następuje błyskawicznie, a wspólnymi siłami idzie nam bardzo dobrze. Nie mogę tego jednak powiedzieć o grze z kimś innym. Wtedy Recto Verso to dla mnie droga przez mękę i niezwykle cierpię podczas potyczki. Oczywiście w pozytywny sposób, lubię gry logiczne, a presja czasu jest tutaj dodatkowym czynnikiem pozytywnego stresu i adrenaliny.
RECTOVERSO oceniam bardzo pozytywnie. Przede wszystkim ma ogromny plus za znakomite wykonanie i pomysł na wykorzystanie każdego elementu gry, nawet wyprasek! Są one na dnie pudełka, aby wszystko do siebie idealnie pasowało. Klocki także są przepiękne. Piękne gry wabią więcej graczy, a czego chcą gracze? Więcej towarzystwa do grania!
Gra wymaga także świetnej komunikacji, dlatego tutaj RECTOVERSO dostaje kolejnego plusa. Żeby wygrać należy się ze sobą porozumieć, bo bez tego nie będzie punktów i nikt nie zostanie Królem Konstruowania. Przecież chyba każdy chce mieć taki tytuł? Ja chcę!
Jeżeli szukacie świetnej gry pamięciowej dla swoich pociech, mam dla Was perełkę, którą odkryłam dzięki wydawnictwu Albi! Seria „W kostce! Plus” dla dzieci od 4 roku życia, to gra, w której poprzez zabawę, można fantastycznie ćwiczyć pamięć i przy okazji bardzo dobrze spędzić wspólny czas. Zapraszam!
We wpisie zapoznam Was z trzema wariantami gry „W kostce!” i są to:
1. „W kostce! Plus. Abecadło” dla dzieci od 4 roku życia
2. „W kostce! Plus. Moje pierwsze obrazki” dla dzieci od 4 roku życia
3. „W kostce! Plus. Świat” dla dzieci od 8 roku życia
ZAWARTOŚĆ PUDEŁEK I WYKONANIE
W każdym pudełku znajdziecie te same elementy niezbędne do gry czyli: dwustronne karty z ilustracjami oraz pytaniami na odwrocie, dodatkowe karty do kolorowania, zestaw suchościeralnych mazaków, żetony, klepsydrę oraz tarczę ze strzałką do losowania odpowiednich kategorii. Instrukcja nadrukowana jest wewnątrz pudełka.
Gra zapakowana jest w małe i niezwykle poręczne kostki, które możecie zabrać ze sobą tak naprawdę wszędzie. Do zabawy nie trzeba używać wszystkich elementów, my grałyśmy korzystając tylko z klepsydry i kart, omijałyśmy punktację. Największą frajdę sprawiało mojej córce udzielanie poprawnych odpowiedzi wtedy, kiedy grałyśmy na jeden obrót klepsydry.
Każdy zestaw wykonany jest naprawdę bardzo solidnie! Świetne jest to, że w każdym pudełeczku żetony oraz klepsydry mają inny kolor. Niby nic, drobny szczegół, ale jednak cieszy. Dzięki temu każda gra, choć tak podobna, to jednak trochę się od siebie różni. Efekt wizualny jest niezwykle ważny.
Karty z zadaniami wykonane są z grubszego kartonu i jestem przekonana, że posłużą nam naprawdę długo.
Ilustracje są kolorowe, wpadają w oko i na pewno spodobają się czterolatkom. „W kostce!” przeznaczonej dla starszych dzieci, ilustracje są odpowiednio dopasowane do wieku i do możliwości osób grających.
JAK GRAĆ?
Zasady każdej gry „W kostce!” są dokładnie takie same i banalnie proste. Dla starszych graczy przewidziano także wariant gry jednoosobowej, skierowany do samodzielnie czytających dzieci. Poza punktacją reguły są identyczne.
Najpierw gracz, który będzie odpowiadał na pytania, musi zakręcić strzałką, aby wiedział, na co zwracać uwagę podczas oglądania obrazka w określonym czasie. Dla młodszych dzieci sugeruje się wydłużenie czasu. My gramy na „dwie klepsydry”, ale moja córka odpowiada na wszystkie pytania. Do wyboru jest kilka kategorii przedstawionych na tarczy. Kiedy zawodnikowi uda się odpowiedzieć na jedno z dwóch zestawów pytań, otrzymuje jeden punk, jeżeli na dwa, dwa punkty. Kiedy uda mu się zdobyć dwa żetony, następuje runda bonusowa – kolorowanie! W potyczce biorą udział wszyscy, a osobie, której uda się idealnie odwzorować kolory na obrazku, zdobywa dodatkowy punkt.
Gra kończy się w momencie, kiedy jeden z graczy zdobędzie 10 żetonów.
PODSUMOWANIE
Seria gier „W kostce! Plus” dla dzieci od 4 roku życia to dla nas strzał w dziesiątkę. Córka jest zachwycona (5,5 roku) i świetnie bawi się przy tych zadaniach. Ilustracje są doskonałe, dzieciom w odpowiednim wieku na pewno bardzo się spodobają. Są różnorodne, kolorowe i tematyczne. Każdy odnajdzie coś dla siebie, jest ich naprawdę mnóstwo! My nie gramy na punkty, ale na czas i córka odpowiada na wszystkie pytania, które znajdują się z tyłu obrazka. Radzi sobie świetnie i jestem naprawdę zdumiona, że tak dobrze jej idzie! Rzadko kiedy się myli, nawet wtedy, kiedy ustawia sobie wysoko poprzeczkę (czyli „na jedną klepsydrę”). „W kostce! Plus” to seria świetnie ćwicząca pamięć, a presja czasu dodaje wiele emocji. Córka świetnie się przy niej bawi, sięgamy po nią praktycznie codziennie. Bardzo podoba jej się wersja „Moje pierwsze obrazki”, a „Abecadło” niesie za sobą dodatkową wartość edukacyjną jaką jest oczywiście alfabet.
Osobiście jestem zachwycona tymi grami, a najbardziej cieszy mnie to, że Lili także. Dawno nie spotkałam żadnej gry, która wciągnęłaby ją na tak długi czas. Pod rząd potrafimy zrobić kilkanaście kart (w każdym zestawie jest iż aż 70!), a kiedy już jej się znudzi odpowiadanie na pytania, sięga po karty do kolorowania (tych z kolei jest 20).
Oczywiście wersja dla starszych dzieci na razie nam się nie przyda ponieważ jest jeszcze za trudna, ale starszaki naprawdę mogą dużo na niej skorzystać. Nasza wersja „Świat” to nie tylko gra ćwicząca pamięć i spostrzegawczość, ale mnóstwo ciekawostek o świecie, flagach i kulturze innych państw. Nauka przez zabawę to zawsze świetny pomysł!
Graliśmy także z mężem, z ciekawości i tym bardziej jestem pod wrażeniem umiejętności mojej córki. Szło jej zdecydowanie lepiej, zwracała uwagę na wszystko i jest w stanie w naprawdę krótkim czasie, policzyć listki czy zapamiętać kolor spodni rowerzysty. My chyba patrzymy za bardzo globalnie, albo pamięć już nie ta ;D
Jeżeli szukacie prostej, szybkiej, świetnie wykonanej gry dla dzieci od 4 roku życia, z której poza frajdą i zabawą Wasze dzieci mogą zyskać naprawdę wiele, polecam Wam tę niepozornie wyglądającą kosteczkę wypełnioną po brzegi.
Wiem że lubicie gry z serii Smart Games, dlatego dzisiaj przychodzę do Was z czymś dla maluszków, bo mnóstwo rodziców szuka angażujących gier dla najmłodszych. Z pomocą przychodzi fantastyczna gra, która nie tylko pięknie wygląda, ale także pomoże rozwijać mnóstwo umiejętności podczas zabawy. Jesteście ciekawi czym jest „Dzień i Noc” od wydawnictwa IUVI Games? Zapraszam!
„Dzień i Noc” to jednoosobowa gra logiczna przeznaczona dla dzieci od 2 roku życia.
ZAWARTOŚĆ PUDEŁKA I WYKONANIE
Pudełko wypełnione jest po brzegi drewnianymi elementami, które są całkowicie bezpieczne dla maluszków. Są nie tylko piękne, ale także funkcjonalne, świetnie wykonane i przede wszystkim doskonale spełniają swoją funkcję. W zestawie znajdziecie oczywiście niezbędne elementy gry czyli drewniane klocki o różnych kształtach i kolorach, dwustronne karty z zadaniami oraz stojaczek na nie. Karty nie są wykonane z delikatnego papieru, ale sugerowałabym (przynajmniej na początku przygody z tą grą), aby to rodzic nimi operował, bo jednak da się to zniszczyć.
JAK GRAĆ?
W grze Dzień i Noc mamy do rozwiązania aż 48 zadań, które znajdują się na dwustronnych planszach. Z jednej strony jest DZIEŃ (widać kolory klocków), z drugiej NOC (wszystko jest „zacienione”). Poziomów trudności są cztery: starter, junior (dzień) oraz expert i master (noc). NA początku rozgrywki wybieramy dowolną planszę i sami decydujemy, którą stronę chcemy układać. Strona DZIEŃ jest idealna dla maluszków rozpoczynających przygodę z logicznymi grami jednoosobowymi, ponieważ muszą układać elementy gry według podanego wzoru. Strona NOC jest już dla bardziej zaawansowanych zawodników i wtedy układamy tylko i wyłącznie po kształcie. Zadaniem dziecka jest odtworzenie identycznej ilustracji jak na obrazku, nieważne którą stroną układa.
PODSUMOWANIE
Gra „Dzień i Noc” od wydawnictwa IUVI Games to idealny Smart dla maluszków już od 2 roku życia. Bezpieczny, przyjazny i miły w odbiorze sprawi, że każde dziecko chętnie po niego sięgnie. Kolorowe klocki na pewno spodobają się najmłodszym dzieciom, przyciągają wzrok różnorodnym kształtem, kolorami i buźkami. Do tego dochodzi także najważniejszy element – układanie scenek z obrazka! Na początek maluchy mogą zmierzyć się z jasną stroną kart, czyli z DNIEM, a kiedy już oswoją się z grą i złapią rytm, spokojnie można spróbować trudniejszego wariantu, czyli NOCY.
Gra wspomaga rozwój percepcji wzrokowej, planowania (przy układaniu klocków jest to przecież kluczowe!), uczy jak rozwiązywać problemy i wspomaga rozwój koncentracji. Ponadto doskonale ubogaci także słownictwo, ponieważ Dzień i Noc sprawdzi się nie tylko jako gra jednoosobowa, ale także do wspólnej zabawy z rodzicami, czy rodzeństwem i wtedy razem można stawić czoła zadaniom i głośno o tym rozmawiać. O ile starsze przy tej grze będą się nudzić, tak razem z maluchami mogą świetnie się bawić.
Z czystym sumieniem polecam grę Dzień i Noc dla dzieci już od 2 roku życia, która może posłużyć także jako zwykła zabawka do układania własnych scenek i eksperymentowania z ciekawymi kształtami. Możliwości jest mnóstwo, a drewniane klocki wspierające rozwój to zawsze świetny pomysł.
Jeżeli nie znacie jeszcze gier z serii Smart Games od wydawnictwa IUVI Games, to serdecznie je Wam polecam. Wszystkie! Wachlarz gier jest tak duży, że każdy znajdzie coś dla siebie. Zarówno mały jak i duży! Smarty nie mają limitu wieku i dorośli też świetnie się przy nich bawią. Jednak teraz chciałabym pokazać Wam grę dla młodszych dzieci, którą jest Trzy Małe Świnki. Zapraszam!
„Trzy Małe Świnki” to jednoosobowa gra logiczna przeznaczona dla dzieci od 3 do 6 roku życia.
ZAWARTOŚĆ PUDEŁKA I WYKONANIE
Gry z serii Smart Games znane są z fantastycznej jakości. Jest tak też w przypadku Trzech Małych Świnek, które wydają się być niezniszczalne. Poza figurkami świnek i wilka, wszystko wykonane jest z twardego tworzywa, niemożliwego do zniszczenia przez małe rączki. Jedyne co mogę zaznaczyć to to, że figurki są gumowe i jeżeli macie w domu małego miłośnika gryzienia, mogą tego nie przetrwać. Dlatego też gra przeznaczona jest dopiero dla dzieci od 3 roku życia, nie tylko ze względu na materiał, z którego są wykonane, ale także na ryzyko zadławienia. W pudełku znajduje się także książeczka z zadaniami, wykonana z grubszego papieru, także ciężko będzie ją potargać, ale przypadkiem można oderwać strony od spirali. W zestawie, poza grą, znajdziemy także dodatkową książeczkę z bajką. Jest to fantastyczny dodatek, moja córka ją uwielbia!
JAK GRAĆ?
W zestawie znajduje się książeczka z 48 zadaniami podzielona na różne poziomy trudności. Ponadto w grze Trzy Małe Świnki możemy grać w dwa różne warianty. Wariant pierwszy to zadania tylko ze świnkami czyli DZIEŃ, a drugi to zadania ze świnkami i wilkiem, czyli NOC.
W pierwszym wariancie z samymi świnkami musimy ustawić świnki zgodnie z tym, co widnieje na danej ilustracji z zadaniem. Naszym celem jest ułożenie wszystkich elementów z domkami tak, aby świnki bawiły się poza nimi. Czyli musimy otoczyć świnki domkami, bo chcą bawić się na dworze. Nie zawsze będziemy potrzebowali wszystkich świnek, ale zawsze musimy użyć wszystkich trzech płytek z domkami.
W drugim wariancie z wilkiem i świnkami, nasze świnki musimy pochować w domkach. Każda ze świnek, która znajduje się w poszczególnych zadaniach, musi być przykryta domkiem i podobniej jak w poprzednim wariancie, również musimy użyć wszystkich płytek, niezależnie od tego, ile świnek będzie w zadaniu. Wilk musi pozostać na zewnątrz.
Istnieje tylko jedno rozwiązanie do każdego zadania i znajdziecie je na odwrocie każdej strony.
PODSUMOWANIE
Kiedy moja córka zaczęła grać w tę grę, miała około 5 lat i świetnie się przy niej bawi. Jest to jeden z jej ulubionych Smartów i często do niego wraca, jednak wiadomo, niektóre zadania z trudniejszych poziomów są trochę cięższe, ale Starter czy Junior nie stanowi dla niej żadnych przeszkód. W Smartach świetne jest to, że zajmują mało miejsca, a niektóre z nich posiadają mało elementów, dzięki czemu dzieciom prościej skupić się na wykonywanym zadaniu. Trzy Małe Świnki zdecydowanie polecam jako pierwszego Smarta dla dzieci od 3 roku życia. Spokojnie, 6 latek na pewno szybko się nim nie znudzi, bo poziomy Expert oraz Master, wcale do łatwych nie należą.
Trzy Małe Świnki to fantastyczna, jednoosobowa gra logiczna, która idealnie sprawdzi się do samodzielnej zabawy, ale także do spędzania wspólnego czasu z rodzicami. Główkowanie w grupie też może być przyjemne, szczególnie wtedy, kiedy rozwiązanie wcale nie jest takie oczywiste. Gra wspiera rozwój wyobraźni przestrzennej, planowania, wymaga na dzieciach koncentracji oraz skupienia. Ważnym elementem tego Smarta jest także planowanie, bez którego ciężko będzie coś ułożyć.
Smart Games polecam wszystkim dzieciom w różnym wieku, dla maluszków też są odpowiednio dobrane Smarty, których recenzje również pojawią się na mojej stronie. Gry te polecam także dla dorosłych, szczególnie te z serii IQ, które niejednego przyprawią o zawrót głowy. Nie sugerujcie się wiekiem 8+ czy 6+, bo trudniejsze poziomy są naprawdę trudne. Spodziewajcie się u mnie więcej recenzji Smartów. Duuużo więcej!